Nie miał jak dojechać na SOR

03 lipca br. w godzinach nocnych oficer dyżurny został powiadomiony przez dyspozytora Pogotowia Ratunkowego o pobiciu i odcięciu bądź intensywnym rozcięciu palców u 42-latka z gm. Bralin. Mężczyzna twierdził, że okaleczył go sąsiad - 43 latek. Po przybyciu na miejsce ekipy Pogotowia Ratunkowego oraz Policji okazało się, że obaj mężczyźni są nietrzeźwi. Zgłaszający miał w wydychanym powietrzu 3,2 promila alkoholu a jego kolega - 2 promile.
Podczas rozmowy wyszło na jaw, że 42-latek wywrócił się i rozciął sobie rękę. Jednak nie miał jak dojechać do szpitala, a obawiał się, że wezwanie na miejsce "wywrócenia się na chodnik" nie zostanie uwzględnione jako zagrażające życiu, więc wymyślił z kolegą historię o pobiciu.
42-latek został opatrzony przez ratowników medycznych, zaś za bezpodstawne skorzystanie z telefonu alarmowego otrzymał mandat karny.
To nie jedyna sytuacja, gdy mieszkańcy naszego powiatu chcieli w miniony weekend skorzystać z tzw. "dowiezienia do szpitala". Mniej więcej w tym samym, jak wyżej wymienione zdarzenie, czasie do oficera dyżurnego zadzwonił mieszkaniec gminy Perzów, który z kolei potknął się na chodniku. Żądał przyjazdu Policji i przewiezienia do na Szpitalny Oddział Ratunkowy.
Przypominamy, że bezpodstawne wzywanie służb ratunkowych i korzystanie z telefonów alarmowych w sytuacjach nie zagrażających bezpośrednio życiu i zdrowiu stanowi wykroczenie i może skutkować uzyskaniem mandatu karnego.